Produkcja to, jakby nie patrzeć, jeden z ważniejszych procesów firmy. Tutaj produkt powstaje. Czy w takim razie możliwe jest zlecenie tego procesu na zewnątrz?
Outsorucing usług księgowych już nikogo nie dziwi. Ponadto firmy przekonują się, że i w przypadku marketingu niekiedy warto jest współpracować z wyspecjalizowaną agencją.
Trend zlecania pewnych procesów „na zewnątrz” jest także zauważalny w przypadku produkcji. Na założeniu, że jedna firma zleca wytworzenie wyrobów, a druga, dysponująca zakładem produkcyjnym, fabryką (czy, jeżeli chodzi o nas, rozlewnią perfum) podejmuje się produkcji kontraktowej, działa cały rynek private label.
Jest więc oczywiste, że produkcję można zlecić na zewnątrz. Pojawia się jednak pytanie…
Czy to się opłaca?
Szczerze podejdźmy do tematu – można wymienić kilka przeciwwskazań. Jakich? Producent marek własnych musi przecież zarobić… zapewne wyprodukowanie towaru u siebie dałoby niższy koszt robocizny. No i bezpośrednia kontrola wszystkich kosztów. Poza tym można pomyśleć, że jeżeli stawiamy na outsourcing produkcji – proces wytwarzania towarów będzie trudniej nadzorować.
To może w takim razie otworzyć, jeżeli nie fabrykę, to chociaż małą linię produkcyjną?
Czy jednak na pewno warto wszystkie procesy trzymać „u siebie”?
Przyjrzyjmy się na początku wspomnianym wcześniej przykładom outsorucingu księgowości i marketingu.
Księgowość – jeżeli korzystasz z księgowości zewnętrznej, zapewne masz ku temu powody. Być może masz małą firmę i, jeżeli zatrudnisz księgową, to okaże się po tygodniu już nie będzie bieżącej pracy dla niej – wszystko już zostanie zrobione. Poza tym, profesjonalne biura księgowe oferują swoje, potwierdzone licznymi certyfikatami i referencjami, kompetencje w cenie dużo niższej niż wynosiłoby wynagrodzenie dodatkowego pracownika.
Marketing – dobry zespół marketingowy powinien być cały czas na bieżąco. To wymaga inwestycji w liczne szkolenia. Ponadto musisz pamiętać o kosztach licencji niezbędnych dla pracy zespołu programów komputerowych (w tym do obróbki grafiki). I tutaj może się okazać, że współpraca z odpowiednią agencją będzie optymalnym rozwiązaniem – i dla efektów, i dla spokojnej głowy, i dla portfela.
A jak będzie z produkcją?
Wróćmy do wspomnianych wcześniej kwestii:
- koszt jednostkowy – może być niższy… ale warto w to wliczyć cały koszt inwestycji w produkcję „u siebie” – park maszynowy, pracownicy (i koszt przeszkolenia) a w przypadku produkcji kosmetyków – wdrożenia systemu GMP (Dobrej Praktyki Produkcyjnej). I wtedy okazuje się, że, dla samego zwrotu z przedsięwzięcia, musimy wytworzyć (i sprzedać) dziesiątki tysięcy sztuk
- kontrola kosztów – niekoniecznie. Najczęściej zleceniodawca może dostarczyć wszystkie komponenty. Pozostają jednak kwestie negocjacji z dostawcami, zarządzania łańcuchem dostaw i koszty nadzorowania, aby wszystko było w porządku. Można więc powiedzieć, że często koszty będą kontrolowane, ale wcale nie niższe.
- nadzór produkcji – faktycznie tutaj warto zdać się na producenta private label. Pamiętajmy jednak, że zleceniobiorcę obowiązuje prawo związane z rękojmią a zleceniodawcę chroni spisana umowa, zapisana tam specyfikacja produktu i ustalone terminy dostaw. To wydaje się być odpowiednim zabezpieczeniem.
Pamiętajmy też, że czasem w biznesie warto postawić na swoje kluczowe kompetencje. Czyli, jeżeli jesteśmy świetni w projektowaniu produktu i jego komunikacji marketingowej, a ponadto wiemy jak ten produkt sprzedać, to może nie warto brać na swojego barki kolejnych rzeczy.
Sprawdź wodę w rzecze – kilka słów o MVP
MVP to akronim bazujący na angielskich wyrazach tj.: minimum viable product. Czyli taki produkt, który umożliwi ci przetestowanie rynku bez nadmiernych inwestycji. Na przykład, jeżeli chcesz otworzyć restaurację z niekonwencjonalnym jedzeniem, to możesz w pierwszej kolejności postawić food-trucka i zobaczyć czy ludzie w ogóle to polubią.
Tak samo jest z produkcją. Warto robić partie próbne i potem decydować o finalnym kształcie przedsięwzięcia. I tutaj też idealne oparcie się na MVP – czyli w tym wypadku skorzystanie z usług produkcji pod marką własną. A jeżeli wolumen sprzedaży przerośnie Twoje oczekiwania – decyzja o otwarciu własnego zakładu produkcyjnego nie będzie wiązała się z tak dużą dozą ryzyka.
Mam jednak nadzieję, że dzisiejszy artykuł wyjaśnia kilka kwestii, które na pewno pojawiają się wraz z ideą produktu pod własną marką.
PS. Jutro na blogu pojawi się link do fragmentu artykułu, który opublikowaliśmy na łamach czasopisma „Chemia i Biznes. Rynek kosmetyczny i chemii gospodarczej”. Będzie tam kilka praktycznych, rynkowych przykładów podejścia do kwestii outsorucingu.